W dniach 28 listopada – 3 grudnia 2023 r. odbył się w Gdańsku IX Festiwal Muzyki Współczesnej „Nowe Fale”. Publikujemy refleksje z dwóch festiwalowych koncertów autorstwa studentów specjalności TEORIA MUZYKI oraz innych specjalności, które powstały jako ćwiczenia w ramach przedmiotu Krytyka i prelekcja prowadzonego przez dr hab. Joannę Schiller-Rydzewską.

 

Inauguracja Festiwalu | KONCERT KAMERALNY
28 listopada 2023 |
Sala Mieszczańska Ratusza Staromiejskiego w Gdańsku

 

Recenzja utworu Tadeusza Dixy Impresja na fortepian i perkusję

Jednym z utworów koncertu inaugurującego IX Festiwal Muzyki Współczesnej NOWE FALE była Impresja Tadeusza Dixy na fortepian i perkusję, wykonana przez bohaterów tego wieczoru – Piotra i Pawła Nowickich. Jak podkreśla sam kompozytor, utwór skupia się na eksploracji walorów kolorystycznych tych dwóch instrumentów. Owe poszukiwania nie stanowią dla twórcy żadnej przeszkody, blokady w kształtowaniu konkretnej narracji. Choć zbudowana osobliwie, jest bardzo klarowna w odbiorze, co ułatwiło śledzenie barw wydobywanych przez wykorzystanie fortepianu i instrumentów perkusyjnych osobno, jak również rozmaite ich połączenia. Słychać, że duet Nowickich nie pierwszy raz spotyka się z tym utworem – w ich interpretacji pobrzmiewa wysoka precyzja oraz głęboka wrażliwość na eksplorowany krajobraz dźwiękowy.

Franciszek Rusek

 

KONCERT STUDENTÓW KLAS KOMPOZYCJI
2 grudnia 2023 | Aula Koncertowa w budynku czerwonym Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku

 

Recenzja utworu Szymona Wieczorka Gute nacht/Mut na głos, fortepian, instrumenty elektroniczne i live electronics

Gute nacht/Mut Szymona Wieczorka, który wybrzmiał podczas IX Festiwalu Muzyki Współczesnej NOWE FALE w Gdańsku z całą pewnością można uznać za bardzo udaną reinterpretację pieśni Franza Schuberta. O ile otwierająca kompozycję pieśń Gute nacht wybrzmiewa w iście romantycznym stylu, towarzyszą jej wprawdzie dodatkowe efekty elektroniczne, ale melodia, harmonia, rytmika wyraźnie nawiązują do XIX wiecznej liryki; o tyle druga pieśń Mut jest już zupełnie przekomponowana. Wprowadza słuchacza w stan niepokoju, oczekiwania, chaosu. Linia melodyczna oryginalnej pieśni Schuberta prowadzona jest tutaj przez klarnet basowy, głos sprowadzony jest do roli narratora recytującego tekst. Wszystkiemu towarzyszy coś w rodzaju nuty pedałowej – elektroniczny bas poddany prawdopodobnie efektowi octave pedals. Głos również jest poddany efektom elektronicznym, co potęguje niepokój słuchacza.

Zarówno Igor Torbicki (fortepian), jak i sam kompozytor realizujący elektronikę i partię klarnetu basowego znakomicie wykonali swoje partie, na szczególne uznanie jednak zasługuje śpiewaczka Julia Nowikowska, która wykazała się wszechstronnością nie tylko śpiewaczą, ale i aktorską. Warto również zapamiętać Szymona Wieczorka jako jednego z charakterystycznych kompozytorów młodego pokolenia. W swojej twórczości łączy wiele gatunków, hipnotyzując odbiorcę i przekonując sceptyków do stosowanych przez siebie współczesnych technik kompozytorskich.

Karolina Szczepańska

 

Recenzja utworu Jana Barszcza Deszcz jesienny na sopran i fortepiandwa spojrzenia

I

Początkowo, z pewną nutą sceptycyzmu, przysłuchiwałem się współbrzmieniom w partii fortepianu. Jednak wraz z postępującą narracją, wzrastało we mnie poczucie zrozumienia względem przekazu kompozytora: przenikającego deszczu, przenikających kropel za sprawą kontrastujących współbrzmień fortepianu, nie pomijających przy tym jakże istotnego elementu zestawiania różnorodnych rejestrów tego instrumentu. Środki stylistyczne: przede wszystkim onomatopeicznie potraktowane słowa w wierszu Leopolda Staffa, zestawione z muzyką przesiąkniętą swoistą retoryką wraz z pobłażliwie objawionym ostinato, ukazały obraz niekiedy impresjonistycznej wizji jesiennego obfitego deszczu.

Utwór wykonał sam kompozytor wraz z sopranistką Magdaleną Łaszcz. Reasumując, w mojej subiektywnej opinii, kompozycja Jana Barszcza Deszcz jesienny stanowi przykład utworu szczerego i dogłębnie przemyślanego, proporcjonalnego względem wewnętrznych przeżyć. Co istotniejsze, odzwierciedla istotę zamkniętą w samym tytule kompozycji. Doświadczyłem niecodziennego poczucia radości i zarazem nostalgii wynikającej z zastanego jesiennego okresu.

Oskar Maj

 

II

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny... Pewnie niejednemu z byłych licealistów ten cytat dzwoni w pamięci. Nieomylnie, bo jest to jeden z analizowanych często wierszy Leopolda Staffa. Do tych właśnie słów napisał muzykę Jan Barszcz, student drugiego roku naszej akademii. 

Linia melodyczna jak najwierniej próbuje odwzorować to, co dzieje się w tekście. Od romantycznej pieśni przekomponowanej różni się jedynie zastosowanymi środkami, jak częste zmiany metrum czy współczesna harmonika. Jednak pozostaje ślad tamtej epoki. Sam kompozytor przyznał, że inspirował się efektem deszczu w Preludium Des-dur Chopina. Krople bębnią o parapet w każdym refrenie, zwrotki zaś fortepian komentuje adekwatnie do treści – gdy mowa o śmierci przestaje grać pozwalając wybrzmieć żalowi, a gdy pojawia się postać szatana, dźwięki kojarzą się z piekłem. 

Utwór napisany został na kontratenor, którego zastąpiła sopranistka. Gdyby nie to, że znałam wiersz z liceum, nie rozumiałabym słów, ewentualnie tytuł i refren. Natomiast ogólny nastrój został oddany dobrze, dostosowując ekspresję do treści. Może po prostu główną funkcją klasycznego śpiewu jest wywarcie wrażenia nie warstwą tekstową ale melodią i barwą? 

Marta Bocheńska

 

Recenzja utworu Marii Trzpis I Kwartet smyczkowy

Kompozycja I Kwartet smyczkowy autorstwa Marii Trzpis, składa się z segmentów, zbudowanych w oparciu o partię wiolonczeli. Pozostałe instrumenty tworzą tło. Jest to niestandardowe podejście do kwartetu smyczkowego, gdzie zazwyczaj na pierwszym planie są skrzypce.

Utwór napisano uwzględniając specyfikę instrumentów smyczkowych: ostrość, surowość, ale też melodyjność. By wykorzystać walory kolorystyczne, kompozytorka zastosowała różne techniki gry na instrumentach smyczkowych, jednak najbardziej znaczące wydaje się pizzicato, które wykonane z idealną precyzją, daje znakomity efekt. 

Kwartet Marii Trzpis jest bardzo skomplikowany i z tego powodu można było usłyszeć pewne niedociągnięcia, jednak grający potrafili wybrnąć z trudnych sytuacji. Trzeba też wspomnieć, że akustyka auli w Akademii Muzycznej w Gdańsku nie sprzyja instrumentom smyczkowym, a szczególnie skrzypcom, co wiele odebrało samemu wykonaniu.

Anna Domska

 

Recenzja utworu Sandry Tracz Melisma na głos, fortepian i wibrafon

Osią utworu Sandry Tracz są improwizowane melizmaty na losowych samogłoskach oraz słowie ,,melisma”, które mimo, że traktowane swobodnie, tworzą stały plan. Całość dopełniają partie fortepianu i wibrafonu, które bynajmniej nie ograniczają się do biernego akompaniowania, ale podejmują z głosem aktywny dialog. Wszystkie trzy partie są przy tym autonomiczne, bogate i różnorodne. Fortepian (świetny Igor Torbicki) najpierw tworzy perlistą przestrzeń dla głosu – pianista uzyskał tutaj wspaniałe, miękkie brzmienie, świetnie zespolone z wokalistką; następnie kompletnie zmienia nastrój wyrazistymi, ostrymi basami w dużej dynamice, o nieco perkusyjnym charakterze. Kompozycję zamyka liryczny fragment, w którym Torbicki pięknie wyodrębnił górny głos. Partia wibrafonu choć zsynchronizowana rytmicznie i barwowo z fortepianem, zachowała swój odrębny kształt i atrakcyjne frazowanie. Linia głosu, opierającego się głównie na dłuższych wartościach, brzmiała bardzo nośnie; wokalistka kontrolowała też natężenie każdego dźwięku od początku do końca, słychać było, że uzależnia je od przebiegu pozostałych linii.

Mimo odmienności poszczególne partie brzmiały spójnie – moim zdaniem zarówno dzięki umiejętnemu rozplanowaniu kompozycji przez Sandrę Tracz, jak i dobrej komunikacji pomiędzy wykonawcami i aktywnemu słuchaniu siebie nawzajem. Śliwińska, Torbicki i Cempa stworzyli całą paletę różnych nastrojów, od pogodnych, melancholijnych po niepokojące czy oniryczne. Bardzo udana kompozycja i równie udane wykonanie – jedno z najlepszych na tym koncercie.

Izabela Pożoga

 

Debiutanckie tsunami

Utwór Electio Poli Zduńczuk na orkiestrę kameralną to dzieło, którego kompozytorka i większość wykonawców to debiutanci – studenci pierwszego roku, po raz pierwszy grający nową muzykę.

Świeżość i nowość bije z każdego elementu kompozycji – autorka eksploruje wszelkie techniki gry na instrumentach smyczkowych, od pizzicato po flażolety i skrajne różnicowania dynamiczne. W aspekcie ekspresji także obserwujemy silne skontrastowanie dzieła – od żywego witalistycznego charakteru, przez nawiązania do jazzowych improwizacji w solowej partii wiolonczeli, aż po zupełne uspokojenie i zadumę w drugiej części utworu, wypełnionej długimi dźwiękami smyczków. Utwór był wymagający wykonawczo, przede wszystkim partie wiolonczel – zarówno ta solowa jak i tutti – były wyzwaniem dla artystów.

Electio zarówno ze strony wykonawczej jak i kompozytorskiej nie było perfekcyjnie oszlifowaną muzyczną perełką, ale w końcu to debiut – młodzieńcza, nieokiełznana fala pomysłów twórczych, wykorzystująca tsunami inspiracji czerpanych zewsząd, lubująca się w skrajnościach. Czyż nie o to właśnie chodzi w Festiwalu „Nowe Fale”?

Magdalena Biśta